Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

iTunes 11 – pierwsze wrażenia

· Wojtek Pietrusiewicz · 36 komentarzy

Z opóźnieniem, ale w końcu pobrałem. Będąc poza domem zazdrościłem Wam możliwości szybkiej instalacji nowego iTunes. To w końcu oprogramowanie, z którego korzystam codziennie, od prawie dekady. W międzyczasie zdążyłem przeczytać słowa MG Sieglera, które ostudziły lekko mój zapał. Niepotrzebnie. Jest lepiej niż się spodziewałem. Dużo lepiej.

Pobierz i zainstaluj

Najnowszy iTunes dostępny jest w dwóch wersjach – dla OS X oraz Windows. Plotki mówią, że to ta druga wersja opóźniła premierę tego programu o miesiąc, ale tego zapewne nigdy nie potwierdzimy. Jest w każdym razie dostępna w dwóch wersjach – w pierwszym momencie pomyślałem, że program jest przeznaczony wyłącznie dla wersji 64-bitowej, ale bez obaw – wspierany jest nawet 32-bitowy Windows XP oraz najnowszy Windows 8, tylko trzeba pobrać odpowiedni installer:

Pierwsze wrażenia

iTunes 11 przede wszystkim wygląda świetnie. Wszystkie detale i smaczki zostały odświeżone, a całość stała się znacznie bardziej czytelna. Teraz domyślnie boczny pasek jest schowany, co z pewnością ułatwi życie osobom korzystającym z mniejszych ekranów. Ten układ jednak, wstępnie, tak mi „podpasował”, że lewy sidebar przywróciłem tylko po to, aby go wyłączyć. Pełną funkcjonalność uzyskujemy teraz poprzez nawigowanie wąskim paskiem nad listą wszystkich utworów / okładek – znacznie bardziej schludne rozwiązanie.

Sporo również zyskał wygląd podłączonych, w tym wypadku poprzez Wi-Fi, urządzeń – iPhone’ów, iPodów i iPadów. Całość jest schludnie schowana pod dyskretnym przyciskem w górnym prawym rogu. Po jego kliknięciu rozwija się ukazując ich listę wraz z podglądem na wolne miejsce na danym urządzeniu – bardzo miły dodatek, który z pewnością mi się bardzo przyda.

To między innymi właśnie to miałem na myśli, pisząc o drobnych smaczkach w pierwszej części tego tekstu – lubię takie drobne detale i nie mogę się doczekać na powolne odkrywanie kolejnych. Tak z pozoru bezsensowna czynność powoduje, że człowiek nawiązuje więź z oprogramowaniem, z którego korzysta. Co ciekawe – z czasów jak korzystałem z Windowsa pamiętam jedynie frustrację i zalążki nienawiści, że niektóre czynności są tak irytujące. Ale miałem o iTunes…

Mini Player

Oto perła „11-tki”. Zdecydowanie mój ulubiony element … iTunes tradycyjnie rezyduje na czwartym biurku, powiększonym na pełny ekran1 – dzięki temu mam do niego szybki dostęp za pomocą skrótu ⌃4. Mini Player z kolei uruchamia się skrótem ⌘⌥3. Tak też spróbowałem, ale doszedłem do wniosku, że skoro przeznaczyłem dla programu całe biurko, to ten widok jest mi zbędny. Nigdy też z niego wcześniej nie korzystałem. iTunes 11 jednak w odróżnieniu od starszych wersji nie „zamienia” głównego okna w Mini Player tylko otwiera go jako osobne, nowe i niezależne okno. Okazuje się, że ktoś dobrze w Apple pomyślał, ponieważ iTunes nadal mam na czwartym biurku, a Mini Player „przeniosłem” na główne – siedzi teraz nad Tweetbotem, na lewo od Safari, i pokazuje mi następne piosenki oraz pozwala na sterowanie całym programem bez konieczności odwiedzania go. Szybki dostęp do wyszukiwarki oraz możliwość sugerowania piosenek na podstawie Genius tylko dopełnia całości. Genialne.

Mini Player możemy przenieść na inne biurko bardzo prostym sposobem, analogicznym do przenoszenia okien pomiędzy biurkami. Wystarczy najechać myszką na górny pasek, „przytrzymać” go lewym przyciskiem myszki i następnie na klawiaturze wcisnąć skrót klawiszowy do przełączenia widoku na inne biurko (np. ⌃1 w moim przypadku).

Alternatywne ikony

Wraz z nową wersją, znowu zmieniła się ikona iTunes. Na chwilę obecną uważam, że na gorsze. Są dostępne jednak alternatywne ikony dla aplikacji, jak chociażby ten zestaw dwóch od Louiego Mantii – dla iTunes oraz App Store. Dopasowano je oczywiście kolorystycznie do ikon w iOS.

Możecie je pobrać za darmo tutaj – są w kilku wersjach.

Na koniec

Jak już wspominałem, po słowach MG Sieglera, miałem kilka obaw, w tym tych dotyczących wydajności samej aplikacji. Niepotrzebnie. Na moim iMac (late 2009) z i7-ką 2.8 GHz i SSD, wszystko działa lepiej i szybciej niż wymagam2. MG w sumie głównie odnosił się do czasu oczekiwania na załadowanie się muzyki z chmury poprzez iTunes Match. Ciekawy jednak jestem jak się sprawy mają na 13″ RetinaBooku z jakiego korzysta MG Siegler. Jeśli już czytaliście moją recenzję rMBP 13″ w najnowszym numerze iMagazine, to wiecie o co mi chodzi.

Po parunastu minutach z iTunes 11 jestem bardzo zadowolony. Z czasem prawdopodobnie niektóre rzeczy, o których jeszcze nie wiem, zaczną mi przeszkadzać, ale dzisiaj jest bez zarzutu. Byłem pełen obaw, ale nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć:

Brawo Apple!

A tak swoją drogą – dzięki Wam wszystkim za poniższe. Bez Was nie byłoby to możliwe:

  1. Ale nie w trybie pełnoekranowym.
  2. A wymagam sporo.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.