Gdy Dalton Caldwell ruszał ze swoją inicjatywą zwaną App.Net, nie wierzyłem w jego powodzenie. Dalton zdecydował się na finansowanie platformy w stylu Kickstarterowym, z tą różnicą, że bez pomocy samego Kickstartera. Ceny też nie były niskie – $50 za członkostwo lub $100 za konto developera z dostępem do API. Podczas trwającej „zbiórki pieniędzy”, Dalton wraz z trzynastoosobowym zespołem budowali wersję Alpha swojej Twitterowej alternatywy, aby osoby, które już wpłaciły swoją część miały dostęp do pierwszej wersji platformy oraz żeby developerzy mogli rozpocząć proces twórczy na wszelkie interesujące ich platformy.
Nie wierzyłem
Pięćdziesiąt dolarów to nie jest mała kwota, a tym bardziej jako roczna opłata za dostęp do App.Net. Umożliwiała natomiast jedno – rezerwację swojego nicka z Twittera1. Do samego końca jednak nie wierzyłem w powodzenie całego przedsięwzięcia. Nie wierzyłem, że na 36 godzin przed deadlinem zostanie osiągnięta suma, wynosząca pół miliona dolarów. Moja obawy brały się oczywiście z tego, że przez pierwsze dni szło bardzo opornie. Z czasem, zapewne jak inni obserwujący dostrzegli szansę na urzeczywistnienie pomysłu, zapisy przyśpieszyły i, jak już wspominałem, na około 36 godzin przez końcem został osiągnięty cel.
A co to w ogóle jest?
App.Net jest płatną platformą społecznościową, której głównymi założeniami są:
- szacunek dla developerów tworzących dla niej
- nie traktowanie użytkowników jako produktu
W odróżnieniu od modelu biznesowego opartego na reklamach, App.Net nie musi się „sprzedawać” w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Wystarczy, że będzie na tyle atrakcyjnym miejscem w sieci, że ludzie będą chcieli płacić za obecność w nim. A dla wielu to obecnie bardzo atrakcyjne miejsce. Z kolei model oparty na reklamach, który jest praktykowany przez Twittera i Facebooka, polega na szukaniu reklamodawców, których oczywiście trzeba zachęcić do płacenia. Najłatwiej jest im „wystawiać” użytkowników, aby mogli ich bezpośrednio targetować.
Ideologię Daltona Caldwella należy chwalić – w końcu chce przede wszystkim wspierać użytkowników i developerów. Podejrzewam, że inspiracja dla tej platformy, poza potyczką Daltona z Facebookiem, wzięła się również z faktu, że Twitter postanowił pokazać środkowy palec osobom, które pomogły go zbudować. Początki Twittera były przecież bardzo zbliżone – grupa early-adopterów i developerów pomogła wypromować tą platformę, a ich złość wynika z ostatnich kroków, które miały na celu wprowadzane ograniczenia w API.
Dygresja
Zgodnie z ostatnimi zasadami Twittera, ich timeline’u nie można łączyć z innymi timeline’ami, na przykład App.Net. Nie spodziewajmy się zatem jednego klienta, który pokaże nam treści z obu serwisów.
Cenne doświadczenia
Obecność na App.Net, jak już wspominałem, jest dla wielu bardzo cenna. Przede wszystkim wynika z faktu, że jest mało osób. Jeśli dodamy do tego fakt, że to nie są zwykli użytkownicy, tylko postacie tworzące oprogramowanie i podobne inicjatywy, to dla niektórych $50 jest niską ceną, aby być częścią tego społeczeństwa, mieć możliwość uczestniczenia w dyskusjach i zawierać nowe znajomości, które mogą w przyszłości procentować.
To dopiero alpha
To dopiero pierwsze dni. To zaledwie alpha. Bardzo jestem ciekawy, na jakiej stacji ten pociąg się zatrzyma, ale przede wszystkim zamierzam czerpać przyjemność z przejażdżki. Pojawiające się aplikacje, których listę znajdziecie tutaj, zapowiadają się bardzo interesująco, a samej inicjatywie będę kibicował.
Znajdziecie mnie na App.Net pod ksywką @moridin – bez podkreślenia na końcu w odróżnieniu od mojego Twitterowego konta.
- Lub dowolnego innego oczywiście. ↩
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.