Nie potrafię zrozumieć dlaczego ludzie nienawidzą iOS. Kiedyś, przy okazji przemyśleń o nowym iPadzie, napisałem:
Mnie nazywają zaślepionym “fanboyem”, a tego słowa używają w zdecydowanie pejoratywnym znaczeniu. Nie rusza mnie to. Różnica jest taka, że ja potrafię dostrzec pozytywne cechy w innych produktach, a oni w żadnym wypadku, nigdy-przenigdy nie powiedzą dobrego słowa o Apple’u, ani ich urządzeniach czy produktach.
No i kto tutaj jest zaślepiony?
Te słowa nie mogą być bardziej prawdziwe niż po wczorajsze serii flame’ów, która poszła na Twitterze, a wszystko dlatego, że pozwoliłem sobie zażartować przyrównując Fiata Pandę i Audi A1 do, odpowiednio, Galaxy Nexus i iPhone’a. Nie będę nawet linkował do tej farsy, ponieważ ciągnęła się ona przez pół wieczora i niektóre argumenty były tak absurdalne, że aż zniechęcające do wiary w ludzi. Niezależnie … chciałem dzisiaj napisać parę słów o systemach operacyjnych, ale najpierw mała dygresja …
Sporo ludzi narzeka na implementajcę autokorekty w iPhonie. Prawda jednak jest taka, że ona jest. Jest słownik. Algorytm dodatkowo uczy się nowych słów, a całość ogólnie działa bardzo sprawnie z paroma wyjątkami. Brakuje oczywiście podkreślania nieprawidłowo zapisanych słów. Nie wątpię, że to kiedyś wróci, ale obecnie tego nie ma. Tymczasem Google nie zadbał o to, żebyśmy mieli dostęp do polskiego słownika w Galaxy Nexusie. Tak, jest polska klawiatura, ale nie ma autokorekty. Aby ją mieć, należy zainstalować aplikację, która podmieni klawiaturę. Nie znalazłem też możliwości doinstalowania samego słownika – poprawcie mnie jeśli się mylę. Czemu więc żaden Android-user tego nie krytykuje? Czemu nikt na to nie narzeka? Jak coś mi się nie podoba, to piszę o tym – jasno i wyraźnie. Staram się czytać wszystkie polskie recenzje telefonów z systemem Google’a na pokładzie i tylko raz widziałem, że ktoś to wymienił jako spory problem. Całkowicie rozumiem, że każdy geek sobie poradzi z doinstalowaniem innej klawiatury, ale też nie każdy geek chce innej klawiatury niż domyślna. Osobiście ta w ICS mi bardzo odpowiadała, a każda alternatywa w postaci SwiftKey czy wielu innych, po prostu wysiadała. Nie wspomnę już nawet o tragicznych menu, reklamach i cholera wie czym jeszcze. Czemu jednak nikt nie bierze pod uwagę tak zwanych ZU, czyli zwykłych użytkowników? Sorry, ale moi rodzice w życiu nie poradziliby sobie z zainstalowaniem innej klawiatury. Zresztą wielu znajomych-nie-geeków-w-młodym-wieku też sobie z tym nie poradzi. Z mojego punktu widzenia to po prostu hipokryzja. Wracając jednak do głównego tematu …
Dzisiaj na rynku mam w zasadzie trzy systemy operacyjne – Android, iOS i Windows Phone. Ten ostatni walczy o pozycję, ale na dzień dzisiejszy bez powodzenia. Podobnie wygląda sprawa na rynku konsol do gier – jest Playstation, Xbox i Nintendo. Wiele osób nadal kupuje konsolę zależnie od firmy, do której czuje sympatię, chociaż to bardzo błędne założenie. Sam zraziłem się firmą Sony i nie kupię żadnego ich produktu z paru powodów, ale przy Playstation nie wahałem się ani sekundy. Moja niechęć do producenta nie wpłnęła na racjonalną decyzję – po prostu gry w które chciałem grać są tylko na Playstation. Proste jak budowa cepa. Jeśli dodamy do tego fakt, że PS3 to jeden z najlepszych i najtańszych odtwarzacy Blu-ray, który na dodatek jest regularnie uaktualniany do najnowszych specyfikacji BD-Live, to nie miałem już żadnych argumentów przeciw. PS3 jest niejako iOSem w tym porównaniu – na bieżąco aktualizowany bez fragmentacji jakiej doświadczają odtwarzacze BD innych producentów, które zazwyczaj kończą żywot na tym firmwarze, z którym zostały zakupione. Nie zmienia to jednak faktu, że te cechy to wartość dodana – platormę przede wszystkim wybiera się zależnie co się chce na niej robić. Tak jak nie wybiorę OS X do 3DS Max czy innego specjalistycznego oprogramowania, tak nie wybiorę Windows do montażu video czy jeszcze innych zastosowań. Dokładnie tak samo musiałem wybrać PS3, skoro chciałem grać w Gran Turismo.
Podobnie powinno to wyglądać z Androidem i iOSem. Oraz Windows Phone. Kluczem jest oprogramowanie, jeśli takowego potrzebujemy. Jeśli ktoś inwestuje w narzędzia Google, to Android na pewno będzie lepszy wyborem. Jeśli ktoś potrzebuje masę specjalistycznych aplikacji, to niestety pozostanie mu iOS. Ani WP7/8, ani Android na dzień dzisiejszy nie mają wielu narzędzi, z których korzystam na co dzień i które ułatwiają mi pracę oraz życie. Odstawiając też na bok na moment uprzedzenia do Apple czy Google – nie widzę żadnego sensu, dla którego miałbym się męczyć z Twitterem przez WWW, Twiccę czy nawet natywny Twitter.app. Tweetbot na iOS rozkłada wszystkich na łopatki. Ba! Nawet Twittelator Neue jest lepszy od nich razem wziętych. Powiadomienia push w czasie rzeczywistym, pełna synchronizacja pomiędzy urządzeniami – tego Android nie oferuje. Co więcej, nie ma też żadnych sensownych propozycji do pisania w Markdown niezależnie od platformy. Moim obecnym faworytem jest iA Writer – niezależnie gdzie piszę, zawsze mogę kontynuować na każdym innym komputerze, a tekst synchronizuje się bez żadnej dodatkowej ingerencji. Owszem, mogę korzystać do tego z różnych narzędzi i Dropboxa, ale po co mam dodawać sobie dodatkowy krok, skoro nie muszę? Montaż krótkiego video z wakacji? Proszę bardzo – mam iMovie i Avida na iPadzie. Oczywiście generalizuję i podaję przykłady własne, do tego mało specjalistyczne – ale o to przecież chodzi. Każdy z nas wykorzystuje telefony, tablety1 i komputery inaczej. Każdy dostosowuje workflow do siebie i swoich potrzeb.
Tylko czemu niektórzy są tak zawzięci i nie potrafią wypunktować mocnych stron konkurencji?
- Przepraszam … iPady. ;-) ↩
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.