Kilka dni temu Twitter ogłosił potencjalnie bardzo ważną informację, przede wszystkim dla developerów korzystających z jego API, ale również dla nas – zwykłych użytkowników.
These efforts highlight the increasing importance of us providing the core Twitter consumption experience through a consistent set of products and tools. Back in March of 2011, my colleague Ryan Sarver said that developers should not “build client apps that mimic or reproduce the mainstream Twitter consumer client experience.” That guidance continues to apply as much as ever today.
Oznacza to nie mniej, nie więcej, że Twitter zamierza jeszcze ściślej kontrolować kto i jak korzysta z ich usług. Przede wszystkim zależy im na spójności – chcą, aby każdy doświadczał Twitter w ten sam sposób. Trudno im się dziwić jeśli chcą pozostać niezależni – reklamy pojawiają się jako „tweety sponsorowane” i na dzień dzisiejszy nic lepszego nie wymyślili. Niestety, tak się składa, że wiele osób korzysta z Twittera w różne sposoby. Jedni rzeczywiście preferują korzystać z niego przez WWW, ale są osoby, które wolą UX zaproponowany przez aplikacje firm trzecich, jak chociażby Tweetbot – mój prywatny ulubieniec.
Całkowicie rozumiem kierunek, w którym Twitter zmierza. Całkowicie rozumiem, że muszą zarabiać pieniądze, aby móc się utrzymać – ich roczne koszty są szacowane na poziomie $250 milionów. Spodziewają się co prawda przychodów na poziomie $1 miliarda USD w 2014 roku, ale dzisiaj mamy 2012 rok i jeszcze chwila będzie musiała minąć. W dzisiejszych czasach nie widzę, aby przejście na jakiekolwiek płatne konta miało dla nich sens. Ograniczyłoby to drastycznie ich zasięg oraz ilość korzystających z serwisu userów. Akurat w wypadku Twittera ilość nie przekłada się na spadek jakości, ponieważ to my decydujemy kogo śledzimy – Twitter może być tym czym chcemy, żeby dla nas był. Czytnikiem RSS. Zbiorem znajomych czy przyjaciół. Każdy coś dla siebie znajdzie.
Ale każdy też lubi Twittera doświadczać na swój sposób. Jedni nie przywiązują uwagi do szczegółów i decydują się na topornego Tweetdecka lub Hootsuite. Inni zakochali się w minimaliźmie Twittelator Neue, a kolejni w przyszłościowym UI Tweetbota. Tylko biedni Androidowcy nie mają nic ładnego na swojej platformie1. Osobiście nie potrafię znieść toporności interfejsu WWW, a wcale nie jest taki zły. Po prostu nie potrafię. Jedne rzeczy mnie frustrują, inne irytują. Unikam takich doświadczeń w życiu – wolę korzystać z produktu, który pozwala mi efektywniej spędzać czas (lub pracę). Tym samym, nawet takie rozwiązania jak Fluid i pokrewne mnie nie ratują – to jedynie strona WWW opakowana w pozory aplikacji.
Obawiam się, że jeśli Twitter zabroni dostępu do swojego API aplikacjom trzecim, to będę zmuszony do zrezygnowania z niego. Po prostu dzisiaj nie wyobrażam sobie korzystanie z Twittera w ten sposób. Jestem jedynie jednostką, ale nie zdziwiłbym się, gdyby więcej osób myślało podobnie. Podejrzewam, że nawet wolałbym używać Google+ jeśli dojdzie do najgorszego, pomimo że nie jestem fanem giganta z Mountain View. A to już o czymś świadczy …
- A przynajmniej nic porównywalnego nie znalazłem – serio i szczerze, nie hate’uję. ↩
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.