Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Readability i Readlists – podejście trzecie

· Wojtek Pietrusiewicz · 8 komentarzy

Maciek na łamach MacMoc.pl opublikował swój komentarz do moich poprzednich wpisów w temacie, które znajdziecie tu i tu.

Maciek, tłumacząc działanie Readability, pisze tak:

(…) oznacza to tyle, że 70% wpłacanych kwot jest dzielona pomiędzy twórców witryn.

Właśnie tutaj leży kolejny problem, którego nie wyszczególniałem specjalnie i w sumie praktycznie nikt nie zwrócił na to uwagi, a Readability po cichu i po ostatnich aferach, zmieniło zapis. W zasadzie od “niepamiętnych czasów” na stronie było napisane, że wydawcy otrzymują “do 70%” z wpłacanych przez czytelników kwot. Nigdy nie było napisane jaka to jest dokładnie kwota. Podczas pisania “part deux” zwróciłem uwagę na ten zapis i potwierdzałem go z regulaminem – dzisiaj jest on zmieniony. Na korzyść wydawców na szczęście, ale ile to trwało?

Maciek też zwraca uwagę na to, że konkurencja1 również zarabia na “treściach”. Model biznesowy jest jednak tutaj zdecydowanie inny – Instapaper pobiera opłatę za zwiększoną funkcjonalność i usługi, podczas gdy Readability pobiera opłaty od czytelników w imieniu autorów. Nie jest też jasne jak długo można “zbierać” pieniądze, zanim przepadną na rzecz Readability.

Największy zarzut wysuwany Instapaper jest taki, że aplikacje trzecie, które chciałyby korzystać z niektórych funkcji jego API, wymuszają na użytkownikach wykupienia subskrypcji. Nikt jednak nie zwraca uwagi na fakt, że chodzi tutaj o próby zrobienia klonu Instapaper, a Marco na to się nie godzi.

W dalszej części swojego tekstu, Maciek przechodzi na temat Readlists, gdzie argumentuje, że nie ma znaczenia na czym i w jaki sposób się zarabia, ponieważ nie to jest problemem. Pozwolę się tutaj zdecydowanie nie zgodzić, ponieważ istnieje jeszcze coś takiego jak etyka i nawet jeśli coś stąpa po cienkiej linii oraz pominiemy potencjalne naruszenia prawa czy praw autorskich, to dla niektórych istotne są też ich zasady moralne.

Maciek zwraca też uwagę na to, że Readlists przymują prośby o zablokowanie stron, aby nie można było z ich treści tworzyć ebooki. Jak wspominałem, wysłałem do nich takowego maila zanim ktokolwiek o tym jeszcze myślał. Dwa dni temu odpowiedzieli, że moje zgłoszenie zostało przyjęte, a silnik nie przyjmuje treści z Makowego ABC – jest zablokowany. Mam w razie czego maila na potwierdzenie tego faktu2 – problem jest jednak jeden … Makowe ABC nie zostało zablokowane.

Krzysiek, w komentarzach pod wpisem Maćka pisze:

To, że Readability chce zarabiać, a przy tym daje możliwość zarabiania innym nie powinno być uważane za karygodne.

Oczywiście, że nie, dopóki zarabiają pieniądze za swoją aplikację, za usługi czy innymi metodami nie budzącymi wątpliwości. Chciałbym też odnieść się do innej części słów Krzyśka:

Nie rozumiem blogera, który pisze, że nie chce udostępniać swoich wpisów Readability, bo ci pobierają pieniądze niby w jego imieniu, ale on ich nigdy nie widział. Jestem ciekaw ilu z tych blogerów przed wydaniem swoich osądów napisała do tego serwisu, albo przynajmniej postarała się zrobić coś więcej niż wejść i przeczytać “notkę prasową”.

Z Readability kontaktowałem się już rok-dwa lata temu3, z prośbą o nie zbieranie pieniędzy z moich domen i w moim imieniu. Kilkukrotnie. Niestety całkowicie zignorowali moje prośby i nie zadali sobie nawet trudu, aby mi odpisać. “Ani dziękuję, ani pocałuj mnie w dupę” kolokwialnie mówiąc. Do dnia dzisiejszego pobierają pieniądze (około $1–2 miesięcznie) od czytelników w moim imieniu, pomimo mojego wyraźnego sprzeciwu. Pieniądze widziałem – wirtualnie. A Readability pobiera je całkiem sprawnie i zdecydowanie nie na “niby”. Nie mam też nic przeciwko Readability jako “oczyszczarki” strony – chodzi tylko o kwestie finansowe.

Krzyśka (@krgorny na Twitterze) lubię i szanuję, jednak te słowa już wyraźnie kieruje do mnie:

Szczerze mówiąc jak czytam kolejny post o tym jakie to Readability jest złe, to ogarnia mnie obrzydzenie i mam ochotę wyrzucić z czytnika dany blog.

Potrafię uszanować punkty widzenia ludzi nawet jeśli są niezgodne z moimi poglądami, ale jeśli ktoś nie potrafi uszanować moich, to niestety nic na to nie poradzę. C’est la vie.

  1. Instapaper.
  2. Nie będę go tutaj publikował, bo nie sądzę, aby ktoś mi nie wierzył – przynajmniej ze stałych czytelników.
  3. Nie pamiętam w tej chwili i nie mam też możliwości sprawdzenia dokładnej daty.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.