Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Samsung Galaxy Note — pierwsze wrażenia

· Wojtek Pietrusiewicz · 33 komentarze

Mógłbym rozpocząć ten wpis od słów Steve’a Jobsa z 2010 roku:

Jeśli widzisz rysik, to znaczy że zawalili sprawę.

Ale tego nie zrobię … i to z aż dwóch powodów. Pierwszym jest zwyczajnie fakt, że ekran Note’a jest pojemnościowy, czyli taki jak w każdym innym współczesnym smartphone’ie. Drugi powód jest jeszcze prostszy: nie trzeba go używać … i nie używałbym go …

Otóż dowiedziałem się, że istnieje funkcja, która nazwana jest „Poz. fun. obr.” Fajn. Ciesz. si. ż. mog. tak. rze. czyt. bo to je. tak. czyt.

Zacząłem trochę od końca, lub też „od dupy strony” jak to niektórzy lubią kolokwialnie ująć. W każdym razie, Samsung dzisiaj zorganizował premierę Galaxy Note’a w Warszawie, na której jak każde szanujące się duże dziecko, bawiliśmy się wspomnianym sprzętem. Pierwszą rzeczą, która uderza to rozmiar. Jest znacznie większy niż się spodziewałem, a jednocześnie na tyle mały, że bez problemu wejdzie do kieszeni marynarki. Takiej normalnej, bez potrzeby kombinowania, żeby zmieścić iPada. Waga również nie stanowi przeszkody — telefono-tablet jest cienki i lekki. Obawiałbym się jednak, że go uszkodzę noszą w kieszeni jeansów na co dzień. A marynarki nie noszę często. Nawet ciężko to nazwać noszeniem „rzadko.” W każdym razie Note jest gigantycznym telefonem i maciupeńkim tabletem. W jednym. Wash & go? Nie wiem … dalej czekam na sztukę do recenzji.

Galaxy Note ma jednak jeden słaby punkt i to tak na dzień dobry. Android. W archaicznej wersji 2.3.x. To tak jakby Apple dzisiaj wypuścił iPhone’a 4S w wersji 5.3″, na którym iOS 5 moglibyśmy zainstalować dopiero na wiosnę 2012. Od razu kojarzy mi się mentalność „beta” Google’a. W każdym razie Android w wersji 4.0 spodziewany jest na wspomnianą wiosnę przyszłego roku. Drugim słabym1 punktem jest bez wątpienia ekran Super AMOLED+ HD coś-tam-pewnie-jeszcze-dalej. Kolory są na nim tak przerysowane, że woła to o pomstę do nieba. Niestety, normalnym ludziom to odpowiada. Nienormalni chyba są. Ostatnie pretensje kieruję do tłumacza Androida, który robił przekład na nasz wspaniały i jakże łatwy język. Otóż dowiedziałem się, że istnieje funkcja, która nazwana jest „Poz. fun. obr.” Fajn. Ciesz. si. ż. mog. tak. rze. czyt. bo to je. tak. czyt.

A sam hardware? Solidny. Bardzo solidny. Poniekąd większy Samsung Galaxy S II — design w każdym razie jest bardzo podobny, wraz z dobrze znaną skądinąd chromowaną ramką. Teraz pozostaje czekać, aż dojedzie testowy model i przesiąść się na niego na tydzień lub cztery. Ciekawy jestem czy da się na tym czytać wygodnie …

  1. Dla mnie, bo jestem zboczony.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.