Zaraz po oddaniu Samsunga Galaxy S II, który jest obecnie bezkonkurencyjnie najbardziej interesującym telefonem z Androidem, poprosiłem o testowy model produkowany dla Google’a – model Nexus S.
Wracając do Galaxy S2 na moment, ma przewagę nad najgroźniejszym konkurentem w postaci HTC Sensation – objawia się ona niezablokowanym bootloaderem i zdecydowanie delikatniejszą nakładką na Androida. Przemek Pająk, dotychczas użytkownik iPhone’a 3G (lub 3GS), otrzymał go w prezencie od żony – nie przeklina jej, więc chyba dobrze trafiła z niespodzianką. Ale miało być o Nexusie S …
Nexus S to następca Nexus One1, który ma za zadanie dawać przykład innym jak powinien wyglądać telefon z OSem Google’a. Jak się pojawił to być może rzeczywiście tak było, ale przy tempie premier nowych modeli to już producenci dyktują “modę”. Galaxy S II przewyższa go pod każdym względem … poza jednym. Stockowy Android to jest to co tygrysy lubią najbardziej.
Hardware
Od strony sprzętowej telefon prezentuje się bardzo solidnie. Charakterystyczna zakrzywiona szyba ma powodować, że telefon lepiej leży przy policzku, ale dla mnie było to zupełnie obojętne. Ekran wykonany w technologii Super AMOLED, bez plusa, również nie robi takiego wrażenia. Poza szybą, telefon w zasadzie niczym szczególnym się nie wyróżnia. Nie jest ani najcieńszy z obecnych, ani specjalnie gruby. Jakość tylnego plastiku jest bardzo dobra, ale rysuje się od samego patrzenia. Najbardziej jednak zdziwiłem się jak w specyfikacji zobaczyłem, że Nexus S ma 4” ekran. Ma się wrażenie, że bliżej mu do 3.5” i dopiero bezpośrednie zestawienie pokazuje różnicę.
Bateria
Bateria za to trzyma mocniej niż rzep psiego ogona – dopiero bardzo intensywne wykorzystywanie go od wczesnego rana do późnego wieczora spowodowało, że zjechała … do 20%. Być może gdybym więcej korzystał z GPSa …
RAM
Nexus S ma sporo mniej RAMu od najnowszych modeli i zdarzały się momenty, w których było to czuć. Niestety Android nie ma wbudowanego jak Galaxy S II przycisku “zabij wszystkie procesy”, więc pozostawała cierpliwość lub szukanie jakiegoś Task Managera w Android Market.
Aparat
Matryca i/lub oprogramowanie przetwarzające zdjęcia nie jest wybitne. Nawet przy najniższym ISO, przy którym teoretycznie nie powinno być żadnych szumów, pojawiały się w sporych ilościach, w szczególności na niebieskich barwach. Aparat, tak jak każdy który spotkałem w Androidzie, nie ma automatycznego trybu makro, co jest niezwykle irytujące. Skoro potrafi zmierzyć punkt ostrości, to powinien potrafić automatycznie włączyć ten tryb. Niemniej jednak zdjęcia z niego są całkiem przyjemne dla oka – brakuje jedynie aplikacji typu Camera+, którą znamy z iOS.
Przyciski funkcyjne
Android charakteryzuje się tradycyjnie czterema przyciskami pod ekranem: Home, Szukaj, Menu/Opcje i Wstecz. Samsung w swoich własnych telefonach rezygnuje z tego drugiego z powyższej listy i ponownie: chwała mu za to! Jestem stanowczo zwolennikiem trzech, gdzie środkowy jest fizycznym, wyczuwalnym pod palcami kawałkiem szkła, metalu czy nawet plastiku. Po pierwsze da się wtedy z nich korzystać bez patrzenia, a po drugie znacznie łatwiej zapamiętać ich położenie – większość telefonów ma różną ich kolejność co jest kompletnym złamaniem wszelkich zasad ergonomii i przejrzystości UI.
Software
Stockowy Android jest bardzo przyjemny, trochę niedopracowany miejscami, ale dający większą swobodę niż te zakute nakładkami. Miałbym dzisiaj ciężki orzech do zgryzienia gdybym miał wybrać Galaxy S II jako główny telefon. Czy pozostać przy TouchWiz, czy go rootować i instalować jakiegoś ROMa?
Na wstępie pisałem, że stock to preferowana opcja – jest tak głównie ze względu na fakt, że nie trzeba polegać na producentach ani operatorach na update’y systemu operacyjnego. Uaktualnienie jest gotowe do pobrania zaraz po jego uwolnieniu przez Google’a. Sony kazał sobie czekać chyba blisko rok czasu na upgrade z 1.6 na 2.1, gdzie aktualna wersja to 2.3.4. Samsung Polska na dzień dzisiejszy też nie wie kiedy Galaxy S2 otrzyma 2.3.42. Przekonałem się jednak, że Samsungowy TouchWiz jest naprawdę bardzo przyjemny w użyciu na codzień i jednocześnie sporo rzeczy ułatwia.
Po długim rozważaniu za i przeciw, kupiłbym S2 – ten ekran po prostu powala.
Smartphone’y
Jeśli na moment odstawić fanboyostwo, to dzisiaj w zasadzie mało istotne jest jaką platformę wybierzemy. Wszystkie oferują bardzo zbliżoną funkcjonalność i w większości to samo oprogramowanie. Oczywiście brakowałoby mi paru pozycji, których nikt nie przeniósł z App Store do Android Market, ale powiedzmy że przeciętny użytkownik jakoś sobie poradzi. Różnice jakie pozostają to image firmy i samego telefonu oraz trudność w jego użytkowaniu. Własnej mamie Androida nie kupiłbym nigdy, ale znając jej słaby wzrok, raczej sklaniałbym się ku produktom Emporii niż Apple’a. To tak jak z samochodami – każdy ma inny image, kojarzy się lepiej lub gorzej oraz ma mniej lub więcej dostępnych funkcji, ale każdy dowiezie nas tam gdzie chcemy dojechać.
Pozostaje pytanie czy będzie to Kia, Hyundai, VW czy Mercedes3.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.