Mateusz Kowalski rozwinął dzisiaj wpis Ewy na ten sam temat, który nota bene komentowałem już tutaj. Mateusz, z nieznanych bliżej powodów uparcie pisze o człowieku nazwiskiem „Jobbs”.
W tym momencie wszelkie zarzuty co do “ewangelizacji” według Apple’a zaczynają nabierać jeszcze bardziej gorzkiego znaczenia, bo absolucji do tej pory dokonywały tylko sądy albo Bóg.
To zdanie pozostawię zupełnie bez komentarza, bo ani sąd, ani Bóg nie ma tutaj miejsca. A jak nie wiadomo o co chodzi to …
Drugi zarzut jest już poważniejszy i łączy się z tym, iż Apple w pewien sposób oddaje finansową przysługę Microsoftowi – w końcu ma pieniądze i jest gotów je zainwestować w pozbycie się problemu utrzymania serwerów, by skupić się na działaniu samej usługi.
Tutaj Mateusz wytyka Apple, że korzystają z usług Amazona i Microsoftu do hostowania iClouda. iClouda, który jest w fazie beta! Po pierwsze — iCloud ruszy na jesień. Po drugie — iCloud nie jest gotowy. Po trzecie — iCloud jest teraz uruchomiony dla developerów. Apple dopiero co otworzył swój data center i prace nad rozwijaniem iCloud niewątpliwie trwają, ale w międzyczasie musi być też dostępny dla osób chcących go wykorzystać w swoich aplikacjach. Po co zatem opóźniać i utrudniać prace u źródła, skoro można dla developerów uruchomić iClouda równolegle? Gdyby Mateusz był developerem, to wiedziałby też, że wraz ze startem usługi na jesieni, obecne konta zostaną wyczyszczone.
Punkty nr 2 i 3 łączą się właściwie ze sobą. Po pierwsze: na poziomie multimedialnym Apple ma bardzo silnie rozwiniętą konkurencję w postaci last.fm, jeśli mowa o muzyce oraz youtube, jeśli chodzi o filmy. Po prostu tutaj nie da się nadrobić – przynajmniej przy obecnych możliwościach technologicznych – dystansu, jaki dzieli firmę od konkurencji. Społeczności się wytworzyły, a jeśli chodzi o współdzielenie plików, to najstarsi nie wiedzą, kiedy się to tak naprawdę zaczęło. Obecnie jednak w kategorii chmur świetnie sobie radzi Dropbox, a po dołożeniu do tego Groovesharka, Picasę i Evernote… to chyba jasne, że użytkownicy potrzebujący wcześniej chmury sami sobie o nią zadbali, a pozostali… cóż, dobrze będzie, jeśli wypróbują iCloud i go nie porzucą.
Ten cały akapit i jego argumentacja jest tak mocno wzięta z dupy, że nawet nie będę go komentował, bo szkoda czasu.
(…) iCloud nie jest rewolucją. Jest właściwie finansowo-medialno-PR-ową pułapką, przy której firma z Cupertino będzie musiała naprawdę sporo się nagimnastykować, żeby nie zostać wyśmianą za błędne posunięcie. Cóż – po każdym paśmie sukcesów może się powinąć noga.
Ja rozumiem konstruktywną krytykę, patrzenie na coś z innego punktu widzenia i tak dalej, ale nie potrafię zrozumieć jak można pisać, że komuś podwinęła się noga na usłudze, która jeszcze nie jest nawet dostępna. To tak jakbym napisał, że Windows 8 to porażka i należy od razu zrezygnować z prac nad kolejnymi wersjami. Cały artykuł jest napisany po łebkach, bez zrozumienia, w bardzo „hater-skim1” stylu i ewidentnie widać, że autor nie ma żadnych doświadczeń z iCloud, nie wspominając nawet o MobileMe.
Nie polecam. Zdecydowanie.
Paweł: wiem, wiem …
- Lub hejsterskim jak ktoś lubi te tragiczne spolszczenia. ↩
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.