O iPhone’ach zawsze jest głośno, ale z telefonami z Androidem jest różnie. Pomimo, że generalnie mnie nie interesują ich dokładne specyfikacje techniczne, to o Galaxy S II było na tyle dużo buzzu, że starsze kobiety odganiały się rękoma1 od hałasu.
W swojej recenzji będę odnosił się również do spostrzeżeń Przemka i jego recenzji, ponieważ otrzymaliśmy telefony w bardzo zbliżonym okresie2, a być może różnica zdań pozwoli Wam poznać bardziej dokładny obraz tego telefonu. Recenzja, jak zawsze, będzie subiektywna, pojawią się częste porównania do iOS i iPhone’a 4, ale postaram się być obiektywny w swoim subiektywiźmie.
Disclosure: Samsunga Galaxy S II otrzymałem do testów od Polkomtel S.A (lepiej znany jako Plus). Hardware’owo telefon reprezentuje model testowy i różni się od tego, który kupicie w sklepie. Android i TouchWiz jest w wersji ostatecznej.
Specyfikacja
Ogólnie to mało mnie interesuje to co jest „pod maską” — telefon ma sprawnie działać, bez żadnych potknięć, a bateria ma wytrzymywać na tyle długo, żebym mógł bez problemów przebyć ocean samolotem, łącząc się z WiFi podczas każdego postoju na lotnisku, meldując się na Foursquare i Twitterze za każdym razem.3 Niemniej jednak, Galaxy S2 ma na pokładzie 1.2 GHz, dwurdzeniowy chip4 obsługujący 1 GB RAMu (z którego dla aplikacji dostępne jest 800+ MB). Najbardziej imponujący jest przód — ogromna 4.3″ tafla szkła napędzana ekranem Super AMOLED Plus o rozdzielczości 800×480. Do dyspozycji użytkownika jest 16 lub 32 GB pamięci na zdjęcia, filmy i inne bzdury z możliwością jej rozszerzenia o kolejne 32 GB za pomocą karty MicroSD5.
Wygląd i wrażenia w ręce
Na wstępie chciałbym wspomnieć, że takiego jak ten który otrzymałem, raczej nigdzie nie kupicie. Telefon ma trochę inny wygląd od modelu „sklepowego” — ma brak logo Samsunga na przedzie telefonu, które znajdziemy tylko na tylnej klapce.
Galaxy S II jest niewiarygodnie cienki i lekki. Moja pierwsza reakcja to był spory wyraz zdziwienia, podsumowany potęgującym moje zaskoczeniem niecenzuralnym słowem. W pierwszym momencie miałem też bardzo pozytywne wrażenia dotykowe — jakość użytych materiałów jest bez zarzutu. Całość zwieńczona jest czterema fizycznymi przyciskami oraz dwoma dotykowymi. Te pierwsze już słabiej wypadają w teście macania — wyraźnie czuć, że są wykonane z plastiku. Są też ciut za bardzo gąbczaste podczas naciskania, ale przyzwyczaiłem się do nich bardzo szybko i po chwili zupełnie nie zwracałem na to uwagi. Nietypowy dla telefonu z Androidem jest środkowy przycisk pod ekranem w stylu tego dobrze znanego z iPhone’a. Aby nie kusić prawników jest kwadratowy i otoczony takim samym gustownym, czarnym chromem jak szkło. Pracuje wzorowo, a jest nietypowy, ponieważ Google zaleca stosowanie czterech przycisków — Samsung zapomniał o tym z lupą służącym do uruchamiania wyszukiwarki i chwała mu za to! Dotykowe przyciski po bokach z kolei są prawidłowo i intuicyjnie ulokowane — lewy wywołuje „opcje”, a prawy odpowiada za komendę „wstecz”.
Trochę gorzej jest z tyłem obudowy. Perforowana powierzchnia sprawia przyzwoite wrażenie jak się użytkuje telefon, ale jej demontaż ujawnia z jakiego plastiku jest wykonana od wewnętrznej strony. Bałbym się, że po dłuższym okresie jej demontowania, nie chciałaby już wrócić na swoje miejsce. Plastik wokół tej perforowanej nakładki również nie jest nadzwyczajny — średnio-dobry jakościowo, ale nic powalającego na kolana. Na środku, bliżej górnej części, znajduje się obiektyw aparatu i LEDowa lampa błyskowa. Aparat ma 8 megapikseli. Na dole z kolei znalazło się miejsce na głośnik, który gra „do tyłu” — na szczęście często trzymam telefon tak, że dźwięk odbija się do dłoni i wraca do uszu. Dwa mikrofony ulokowane są na górnej i dolnej krawędzi telefonu, a przy tym pierwszym jeszcze znalazło się miejsce na wejście słuchawkowe.
Samsung Galaxy S2 jest bardzo dobrze wykonany i doprawdy świetnie leży w dłoni. Ekran ma takich samych rozmiarów jak ten w HTC HD7, ale ergonomia jest kilkukrotnie lepsza — powodem jest oczywiście grubość urządzenia (a raczej jej brak). Mam spore dłonie, ale nie byłem w stanie wspomnianego HTC obsługiwać jedną ręką. Z S2 nie mam takich problemów — sięgam do górnego lewego rogu prawą ręką bez nadwyrężania mięśni. Zrezygnowanie z jednego z „Androidowych przycisków” również znacząco wpłynęło na wygodę użytkowania telefonu — po prostu nie da się pomylić! Nawet jeśli przyciski dotykowe nie są podświetlone, to wiemy dokładnie gdzie się znajdują.
Wprawdzie trudno nawigować po tak wielkim 4,3-calowym ekranie palcami jednej dłoni (…)
Przemkowi sprawia to kłopot, więc jeśli macie mniejsze dłonie to najpierw sprawdźcie czy na pewno będzie Wam pasował taki gigant — w moim przypadku jest idealnie.
iPhone 4 również świetnie leży w dłoni, ale metalowa antena po dłuższym czasie „wgryza” się w palce — pod tym względem starsze modele były lepsze. Galaxy S2 jest w tym wypadku wygodniejszy i nawet kilkugodzinne użytkowanie nie sprawia problemów.
Samsung: proszę zostańcie w telefonach z Androidem przy trzech przyciskach — nie przywracajcie do życia wyszukiwarki!
Wyświetlacz
Postanowiłem poświęcić mu cały „rozdział”, bo jest po prostu niewiarygodny, ale w zupełnie inny sposób niż ten w iPhone 4. To mój drugi telefon z ekranem AMOLED — pierwszym był Samsung Omnia 7 (recenzję znajdziecie tutaj), z tym że był starszy technologicznie. S2 nadal nie używa się w słońcu tak wygodnie jakbyśmy mogli chcieć, ale jest spora przewaga Super AMOLED Plus względem ekranów poprzedniej generacji — nie zniechęca do siedzenia pod zabójczymi promieniami z nieba, a to już coś. Bezdyskusyjnie największą zaletą tego typu ekranów są poziomy czerni jakie potrafią uzyskać — Samsung powinien reklamować je jako „czerń czarniejsza niż najczarniejsza czarna dziura.” Nie ma jednak róży bez kolców …
Ekrany AMOLED mają jedną ogromną wadę — kolory są tak przesycona, jak zgniłe pomidory rzucane w ludzi podczas czerwonej wojny: Tomatiny! Są po prostu przekłamane i w niektórych przypadkach, oglądając jaskrawe zdjęcia, wychodzą poza wszelkie skale.
Co więcej, wyświetlacz jest tak wbudowany w obudowę, że praktycznie w całości wypełnia on jego szerokość, a ramki o minimalnej szerokości (ok 3 milimetrów) są wręcz niezauważalne ze względu na kruczoczarny charakter dizajnu.
O ile w moim przypadku nie przeszkadza mi czarny chrom, to ten srebrno-błyszczący zwyczajnie mi się nie podoba6 i optycznie niszczy uzyskany i opisany przez Przemka efekt. iPhone 4 w swojej czarności (lub bieli) jest tutaj bardziej estetyczny. Największą zaletą tego ostatniego jest gęstość upakowania pikseli. Tak, ekran Samsunga jest imponujący, ale pod tym względem musi ustąpić pola iPhone’owi i jego matrycy, która wygląda jak kartka kredowego papieru. Moje oczy nie odróżniają na niej pikseli, a na Samsungu niestety tak. iPhone, jak i wiele innych telefonów z LCD, ma również znacznie bardziej rzeczywiste kolory …
Nie waham się stwierdzić, że internet w wydaniu Galaxy SII jest po prostu ładniejszy niż… na komputerze.
Nie wiem z jakiej przeglądarki korzysta Przemek, ale żaden z internetów w żadnym z telefonów nie jest ładniejszy niż na komputerze. Wyprzedzając fakty zdradzę też, że Mobilne Safari ma funkcjonalną oraz estetyczną przewagę nad implementacją Google’a, ale o tym za chwilę …
Największe zaskoczenie jest wracając z tak dużego ekranu do 3.5″ w iPhone’ie — po paru minutach człowiek się przyzwyczaja, ale w pierwszym momencie jest lekki szok. Gdyby kolory nie były tak przesycone i gdyby miał ponad 300 PPI to byłby to zdecydowanie jeden z najlepszych ekranów na świecie. Ta czerń jest po prostu niesamowita!
Na koniec jeszcze chciałem wspomnieć o jednym problemie — nie wiem czy to wynika konkretnie z mojego egzemplarza, który jest przecież testowym, ale ekran czasami migocze podczas automatycznej regulacji jasności: jaśniej-ciemniej-jaśniej-ciemniej i tak w koło Macieju przez kilka sekund, dopóki się nie uspokoi. Wyłączenie automatu rozwiązuje przypadłość.
Dźwięk
Jest7.
Galaxy S II jako telefon
Nie wiem z czego to wynika, ale każdy Android z jakim miałem do czynienia ma tą samą denerwującą cechę … jak zaczyna ktoś do nas dzwonić, to uruchamia się dzwonek czy też wybrana muzyczka. Poziom dźwięku jest … cichy. Po około sekundzie nagle wzrasta do ustawionej wartości w systemie8. Zupełnie nie rozumiem dlaczego tak jest. Co gorsza — dokładnie ten sam efekt występuje zaraz po odebraniu rozmowy. Pierwsze „cześć” od dzwoniącego jest zawsze ciche, aby po chwili głośność skoczyła na maksimum (czyli moje ustawienie systemowe). Szlag mnie trafia …
Cała reszta jest bez zarzutu, połączenia z Erą i Orange zrywa tak samo jak mój iPhone w Plusie — dobrze że wewnątrz sieci nie ma tych problemów. Jakość samej rozmowy natomiast jest subiektywnie lepsza. Ciężko to oczywiście zdefiniować, ale po prostu mam wrażenie że głos drugiej osoby jest dla mnie czystszy i bardziej klarowny.
Aparat
Wiele osób narzeka na brak fizycznego przycisku do wyzwalania migawki w Galaxy S2. Był, jeśli dobrze pamiętam, w HTC HD7 i/lub Omnii 7 i nie podobał mi się. Wielokrotnie niechcący go uruchamiałem w kieszeni. Poza tym wymagał na tyle mocnego wciśnięcia, że powodowało to poruszona zdjęcia. Do pacania w ekran jestem przyzwyczajony od czterech generacji iPhone’ów i nie sprawia mi to żadnego problemu. To co natomiast bardzo cenię sobie w implementacji samego aparatu (zakładam, że TouchWiz9 tutaj wprowadza pewne zmiany) to przejrzystość UI prawie na poziomie tego w iOS. Wszystkie funkcje są łatwo dostępne i o ile uważam, że możliwość ustawiania efektów nakładanych na zdjęcia przed ich zrobieniem za lekki bezsens, to nie trzeba walczyć z nimi.
Po lewej: brak makro. Po prawej: największe możliwe zbliżenie jakie udało mi się zrobić.
Jakość zdjęć jest bardzo przyzwoita — po ograniczonej ilości, które zrobiłem przy okazji przemieszczania się po mieście, nie mam do nich zastrzeżeń. Sam obiektyw jednak ma kolosalną wadę — nie ma trybu makro. Fizycznie nie da się zrobić zdjęcia z bliska tak jak iPhonem. Fakt, że 3GS pod tym względem również na wyróżniał się, ale w iPhone’ie 4 jest to wykonane perfekcyjnie. Tap to focus oczywiście działa jak należy, a algorytmy przyzwoicie dobierają ekspozycję. Mam wrażenie, że iPhone jest mocniejszy w rogach — w Samsungu są lekko rozmyte, ale czepiam się tutaj. Gdyby nie brak trybu makro to śmiało można by było powiedzieć, że jest to jedna z lepszych matryc dostępnych w telefonach.
UWAGA! Zdjęcia w pełnej rozdzielczości po kliknięciu! Ważą odpowiednio 3.6 MB lewe i 2 MB prawe.
Telefon kręci filmy w 1080p. Nie wiem do końca czy jest sens wychodzenia poza 720p przy ograniczonych pojemnościach w telefonie oraz stosowanych matrycach o mikroskopijnych rozmiarach, ale do jakości obrazka nie mam żadnych zastrzeżeń. W każdym razie jest jakby ktoś potrzebował.
Bateria
Nie spodziewałem się pod tym względem żadnych rewelacji … powiem więcej, myślałem że będzie tragedia. Bateria ma pojemność niewiele większą od iPhone’a 4, ekran jest przecież znacznie większy, a dwurdzeniowy SoC pewnie pobiera większe ilości prądu. Prawie codziennie, przez ostatni tydzień, zaczynałem wieczór na 30+% baterii, czyli spokojnie wystarczało mi do snu. Raz zdarzyło się, że sporo korzystałem z nawigacji i Google Maps w samochodzie i około 20:00-21:00 pojawiło się ostrzeżenie o przekroczeniu bariery 20%. Potem jeszcze spadło do 10% zanim podłączyłem się do ładowarki …
Jest to wynik całkowicie zadowalający, który być może nie dorównuje mojemu (już rocznemu!) iPhone’owi, ale biorąc pod uwagę specyfikację to naprawdę nie ma na co narzekać. Inni producenci powinni brać przykład, że jednak się da. Niektóre dzisiejsze smartphone’y wymagają doładowywania w ciągu dnia, aby wytrzymać do wieczora, a to już nie jest do zaakceptowania. Między innymi z tego powodu jestem przeciwny wprowadzaniu LTE w komórkach, dopóki nie zostaną rozwiązane problemy z nadmiernym poborem prądu chipów.
GPS
Domyślnie GPS w Galaxy S II jest wyłączony — trzeba go ręcznie aktywować w ustawieniach jednocześnie zgadzając się na wysyłanie informacji Google’owi o punktach dostępowych w zasięgu telefonu. Mój router mają już w swojej bazie danych, o czym pisałem niedawno, więc specjalnie się tym faktem nie przejmowałem.
Po pierwsze sprawdziłem czy jest widok 3D … akurat byłem w centrum Warszawy, a w okolicy było kilka wieżowców. Niestety …. mogłem co prawda zmienić kąt patrzenia, ale budynki pozostały płaskie. Pozostało mi przesunięcie mapy nad Nowy Jork i sprawdzenie jak to wygląda patrząc na Big Apple.
Po lewej: Warszawa w „3D”. Po prawej: W NYC to już lepiej wygląda!
Chwilę później dotarłem do aplikacji o zachęcającej nazwie „Nawigacja”, ale pojawił się komunikat o tym, że nie działa ona na „naszych” terenach, więc powróciłem do Google Maps, aby trafić do celu … i bardzo się zawiodłem. Cały czas w różnych zakątkach internetu czytam o przewadze implementacji map Google’a na Androidzie, ale ustalanie pozycji w Samsungu działa tragicznie. Nie dość, że trwa straszliwie długo w porównaniu z iOSem, to na dodatek śledzenie i odświeżanie kuleje bardziej niż staruszek o lasce. Na iPhone’ie kropka na ekranie płynnie przesuwa się po mapie — nie wiem czy brana jest pod uwagę prędkość i kierunek jazdy, ale to po prostu działa. Na Galaxy S2 strzałka, która określa położenie telefonu, skacze co kilka sekund. Jadąc przez miasto10, strzałka odświeżała się mniej więcej co 50-100 przejechanych samochodem metrów — moja prędkość w tym czasie oscylowała w rejonach 30-50 km/h. Nie miałem niestety okazji testować tego przy wyższych prędkościach.
Rzekomo Google Maps też ma nawigację turn-by-turn, czyli taką jak dedykowane TomTomy i podobne, ale nie udało mi się do niej dotrzeć, jeśli w ogóle u nas działa. To co udało mi się uruchomić działa praktycznie tak samo jak w iOSie.
Android 2.3.3
Układanie ikonek w foldery jest mega nieintuicyjne!
Samsung Galaxy S II dostarczany jest z prawie najnowszą wersję mobilnego systemu operacyjnego od Google’a — najnowsza ma numer 2.3.4. Na dzień dzisiejszy jeszcze nie wiadomo czy i kiedy go otrzyma. Nie wiadomo też czy będzie upgrade’owany do Ice Cream Sandwich jak pojawi się w końcu na rynku.
Ice Cream Sandwich to wersja, która ma scalić tablety z telefonami — podobnie jak miało to miejsce w iOS 4.2.1 z iPhone’ami i iPadami.
To pierwszy telefon z Gingerbread (2.3.3) jaki miałem w rękach i wszystko wydaje się sprawniejsze i ciut ulepszone względem 2.2, ale nadal miejscami jest mocno pod górkę. Po prostu nie wszystko jest tam gdzie człowiek tego intuicyjnie szuka. Geek sobie poradzi, ale ciężko jest dzisiaj polecić ten system osobie, która chce mieć smartphone’a i jednocześnie korzystać z jego bardziej zaawansowanych funkcji. iOS tutaj jest zdecydowanie łatwiejszy i bardziej intuicyjny w obsłudze.
O ile Sense UI dostarczany przez HTC jest bardzo ładny i zbliża Androida do iOS pod względem wyglądu, to po krótkim tygodniu spędzonym z TouchWiz, dostarczanym obowiązkowo z Samsungiem, preferuję to drugie rozwiązanie. Mniej ingeruje w całość i pozwala na większą swobodę we własnych modyfikacjach.
Klawiatura
Klawiatura ekranowa dostarczana wraz z TouchWiz jest bardzo mocną stroną Galaxy S II. O ile ta produkcji HTC jest ładniejsza (Samsunga jest bardziej zbliżona designem do Windows Phone 7) to wbudowana rozkłada na łopatki wszystkie, z których dotychczas korzystałem. Dla porównania zainstalowałem sobie oferowaną przez Google’a i dostarczaną wraz z Gingerbread — jest bardzo podobna, ale ciut ładniejsza. Obie niestety mają kilka mankamentów dla korzystających z iOSa, więc na początku ciężko się przestawić. Przede wszystkim denerwuje, że znaki diakrytyczne wyskakujące w klawiaturze TouchWiz, wymagają dużej ilości przesuwania palcem po ekranie. Druga rzecz, która mnie denerwuje, to rozłożenie dodatkowych znaków, typu wykrzyknik czy znak zapytania w dziwnych miejscach. Podobnie z myślnikiem i podkreśleniem … Przykładowo: w iOS na pierwszej „karcie” ze znakami jest myślnik. Jak się kliknie przycisk do pokazania rzadziej używanych znaków, to podkreślenie pojawia się w miejscu myślnika — oba są ze sobą przecież powiązane i nawet na tradycyjnej klawiaturze komputerowej są pod jednym przyciskiem. TouchWiz robi to na opak i oba znaki są w zupełnie innych miejscach. Spory minus za to. Polecam tutaj klawiaturę z Gingerbread, pomimo niepokojącego ostrzeżenia.
Klawiatura Androida wyraźnie króluje w autokorekcie. Gorzej rozwiązane jest samo cut & paste oraz przesuwanie paluchem kursora, ale słowniki i ich algorytmy przewidywania, wraz z dodatkowym paskiem podpowiadającym kolejne słowa, rozwiązane są po mistrzowsku. Połączenie najlepszych cech klawiatur Google’a i iOSa dałyby nam coś naprawdę bliskiego perfekcji.
Samsung również standardowo umożliwia włączenie klawiatury Swype, która jest ceniona przez sporą rzeszę osób. Sam nie przepadam za nią, ale na tak dużym ekranie korzysta się z niej znacznie przyjemniej niż na mniejszym HTC Desire. Przewaga Samsunga jest tutaj nie do opisania, trzeba tego po prostu doświadczyć.
TouchWiz
Przemek Pająk pisze:
W Samsungu Galaxy SII jest inaczej [chodzi o UI] – na jego doskonałym ekranie nawet kanciaste ikony wyglądają nieco dostojniej, a podstawowa nawigacja połączona ze świetnie rozegranym systemem powiadomień w końcu czyni Androida dobrym wyborem.
Ciężko się nie zgodzić — ikony i cały UI rzeczywiście wyglądają znacznie lepiej niż na wszystkich innych telefonach i chociaż nadal brakuje im piękna designu iOS, to jest co raz lepiej — na tyle, że pierwszy raz nie denerwowałem się. Bardzo mnie również cieszy, że Samsung nie ingeruje zbyt głęboko w interfejs, co nie tylko pozwala mu szybciej wypuszczać uaktualnienia, ale przede wszystkim ułatwia korzystanie z telefonu, szczególnie osobom przesiadających się z innych nakładek. Łatwiej też go zmodyfikować niż chociażby Sense UI. Co do powiadomień to na dzień dzisiejszy rzeczywiście są lata świetlne przed rozwiązaniem Apple, ale ciekawy jestem implementacji w webOS, która wydaje się11 najlepsza.
Bardzo podoba mi się wykorzystanie przycisku „home” do uruchomienia okienka, w którym można się przełączać pomiędzy sześcioma ostatnio używanymi aplikacjami. Klawisz pod ikonami oznaczony słowami „Task Manager” również sugeruje, wbrew temu co mówi Google, że może się przydać. W praktyce przydał się tylko raz — jak instalowałem klawiaturę Gingerbread i „zabiłem” odpowiednik Samsunga. Nigdy też nie udało mi się zapełnić cały RAM.
Na koniec zostawię najsłabszy element nakładki Samsunga, czyli cztery „Hubs”. Android przy pierwszym uruchomieniu prosi nas o powiązanie telefonu z konkretnym kontem Google’owym, gdzie potem przetrzymuje jakieś ustawienia i inne śmieci. Jest to o tyle wygodne, że jeśli później zainstalujemy jakikolwiek inny produkt Google’a, np. Docs, to z automatu korzysta z domyślnego konta. Nie trzeba podawać żadnych hasłem, loginów i tak dalej — to po prostu działa! Podobnie wygląda sprawa z widgetami Facebooka i Twittera — jak już zainstalujemy aplikacje i się do nich zalogujemy to widgety nie wymagają dodatkowej autoryzacji. Niestety „Hubs” nie potrafią skorzystać z tego udogodnienia. Dodatkowo wymagają stworzenia konta na jakimś serwerze Samsunga — nie za bardzo rozumiem po co ono jest. W Terms of Service również wspominają, że mają prawa do zbyt wielu rzeczy, więc po ich przeczytaniu zrezygnowałem z rejestracji. Wszystkie cztery „Hubs” wyglądowały w folderze „Crap” wraz z innymi aplikacjami, które przychodzą domyślnie zainstalowane, a nie są do niczego potrzebne.
Aha … zapomniałbym zupełnie o lockscreenie — implementacja jest bardzo brzydka. Bardziej podoba mi się standardowy w Androidzie czy chociażby ten w Windows Phone 7. TouchWiz „nakłada” na ekran zdjęcie i trzeba go „zsunąć” w jakimkolwiek kierunku. Działa to niestety bardzo topornie i wygląda na dodatek nieciekawie. Przeciwieństwem z kolei są nieodebrane rozmowy czy SMSy — pojawiają się odpowiednie ikony i można je przesunąć w lewo/prawo, aby od razu przejść do telefonu bądź app odpowiedzialnego za wiadomości tekstowe. Mniam!
Więcej o Androidzie
Bardzo przeszkadza mi brak w Androidzie możliwości pacnięcia palcem w górną belkę, aby powrócić do góry aktualnie przeglądanej strony, kontaktów czy czegokolwiek innego co akurat mamy otwarte. Korzystam z tego średnio kilkaset razy dziennie na iPhone’ie i iPadzie, więc jest to duży mankament. Najlepsze rozwiązanie jakie znalazłem:
Flick real fast.
Odkąd pamiętam to narzekam w innych telefonach na sposób w jaki software i firmware ekranu traktuje słabsze i mocniejsze machnięcia palcem. W iOS mocniejsze pociągnięcie po ekranie powoduje wyraźne przyśpieszenie przewijania. Po chwili scrollujący ekran oczywiście zaczyna spowalniać. Nie wiem czy w Galaxy S2 to zależy od samego ekranu, nakładki TouchWiz, Androida czy obu, ale jest znacznie lepiej niż w Windows Phone 7 oraz starszych wersjach Google’owego OS. Przyśpieszenie w końcu działa tak jak powinno, chociaż ekran „spowalnia” znacznie mniej niż na iOSie — różnica jest mniej więcej taka jak puszczenia gazu w samochodzie z manualną skrzynią (np. na drugim biegu) vs. z automatem.
Przemek również zwraca na to uwagę:
Trudno również przyzwyczaić się do dwóch kwestii w Samsungu Galaxy SII – szybkość scrollingu jak dla mnie jest za duża i trudno w pierwszym momencie wyczuć jak należy go obsługiwać, żeby strona nam nie uciekała. Druga rzecz to brak szybkiego przejścia na górę ekranu (znany trick z iOS, który niesamowicie ułatwia nawigację – dotknij górnej części ekranu i strona przewinie się automatycznie do góry).
W odróżnieniu od niego, nie mam żadnych zastrzeżeń do pierwszej poruszonej przez niego kwestii, chyba że właśnie chodzi mu o mocne machnięcie i puszczenie przewijania samopas.
W znacznej mierze zgodzę się z powyższym zdaniem, ale mam kilka zastrzeżeń — w 90% przypadkach rzeczywiście jest bardzo płynnie, ale miałem kilka przypadków, że telefon na moment zwolnił. Nie było to związane z pamięcią, ponieważ nie udało mi się przekroczyć 550 MB wykorzystanych z ponad 800 dostępnych. Nie ma jednak co rozpaczać — prawdopodobnie w tle coś się działo. Zresztą iOS na iPhone 4 czasami też ma czkawkę przez ułamek sekundy.Przechodzenie pomiędzy poszczególnymi ekranami, aplikacjami i menu jest wręcz niezauważalne, nawet przy działających w tle widgetach. Po prostu przesuwasz palcem i bez choćby milisekundy lagu wszystko masz w zaktualizowanym stanie.
Nadal jednak będę twierdził, że samo przesuwanie palcem po ekranie Apple ma lepiej rozwiązane. Ma się wrażenie jakby odbywało się zupełnie bez żadnego opóźnienia. Testowany Samsungu miał najmniejsze opóźnienie z jakim dotychczas miałem do czynienia w Androidzie i pewnie wiele osób powiedziałoby, że się czepiam, jednak mam po prostu wrażenie, że jest minimalny lag. Jest za to znacznie lepiej niż chociażby w HTC Desire.
Implementacja Google Docs bardzo mi się spodobała — jeśli potrzebujecie telefon do częstego korzystania z usług Google’a to Android to obowiązkowy kierunek. Webowa wersja dla iOS nie ma zupełnie czego szukać w tym porównaniu — totalna porażka. Natywne aplikacje Google’a nie są może piękne pod względem designu, ale są bardzo funkcjonalne i praca z nimi to czysta przyjemność. Gmail w szczególności zasługuje na pochwałę — szkoda tylko, że nie ma zintegrowanego Inboxu jak w iOS.
Nie za bardzo rozumiem dlaczego Android nie może posiadać jednej aplikacji do czytania poczty, która będzie napisana przez ich zespół programistów oraz będzie potrafiła obsługiwać Gmail wraz z innymi kontami. Obecnie są dwie: „Gmail” i „Mail”. Każde konto też ma własny Inbox. Porażka. Zdecydowanie pokusiłbym się o przekierowanie wszystkiego na jedną skrzynkę Gmailową lub przesiadł się wyłącznie na pocztę tej firmy.
Jeśli chodzi o samą stabilność systemu na Galaxy S II to jest wzorowo. Ani razu nic mi się nie wysypało, nie padła żadna aplikacja, nie zwiesił się system. RAM w zupełności wystarcza i nie trzeba zabijać innych procesów, no chyba, że martwicie się o baterię. Bardzo spodobało mi się kolejkowanie uploadów w do Dropboxa. Jako, że nie mam kabla z końcówką MicroUSB, to wrzucałem wszystko do chmury, aby pojawiło się na komputerze — dodałem dwa filmy i kilkadziesiąt zdjęć do kolejki, a one spokojnie się w tle uploadowały, nawet jak telefon wygasił automatycznie ekran. Nie wiem nawet czy to działa na podobnej zasadzie pod iOSem, ale chyba można tylko tak robić z pojedynczymi plikami. Oczywiście minusem jest zwiększone zużycie baterii, ale wygoda takiej funkcjonalności jest niepodważalna.
Nadal uważam, że Mobilne Safari lepiej renderuje strony niż Androidowy odpowiednik, ale nie da się ukryć, że ten drugi jest piekielnie szybki. Gorzej jest natomiast z samym scrollowaniem góra/dół. Jest źle. Bardzo źle. Nienaturalnie i nieintuicyjnie. Nie mam pojęcia czy winić Samsunga czy Google za to niedopatrzenie, ale zupełnie mi to nie odpowiada. W landscape’owym widoku jest prawie poprawnie z kolei, gdzie kluczowym słowem jest prawie. Flash natomiast działa bardzo sprawnie i moja galeria zdjęć w nim stworzona działa znacznie lepiej niż pod iOS, gdzie przełącza się w ograniczony tryb HTML. Nie próbowałem oglądać Flashowych filmów.
Podsumowanie
Android w wersji 2.3.3 Gingerbread to nadal zbiór przeciwności — jest kilka genialnych rozwiązań i jednocześnie kilka tragicznych. Najważniejsze, że Google prze mocno do przodu i nie mogę doczekać się Ice Cream Sandwich.Sam Samsung Galaxy S II jest obecnie zdecydowanie najlepszym telefonem z Androidem jaki widziałem na rynku. Pod paroma względami również przewyższa iPhone’a 4, chociaż to nie dziwi — telefon Apple ma w końcu blisko rok na karku. Gdybym dzisiaj miał decydować się na ten system operacyjny to jest to jedyny telefon jaki brałbym pod uwagę. Serio! Jest tak dobry. Grubość w połączeniu z gigantycznym ekranem jest po prostu szokująca. Lekkość również pomaga, a w kieszeni jeansów leży wzorowo.
Wczoraj zauważyłem na ekranie rysę — mam nadzieję, że to nie moja robota, bo dbałem o niego jakby był swój. Zaatakowałem go jednak przed chwilą scyzorykiem12 i nowych śladów brak — szkło zdaje egzamin, ale pamiętajmy że wszystko da się porysować.
To czego jednak najbardziej się obawiam, to możliwość że ten telefon nie doczeka się upgrade’u do Androida 3.2. Nie pomaga też fakt, że odkąd na rynku pojawił się iPhone 4, producenci telefonów z Androidem wypuścili ponad 120 różnych, nowych modeli. To zdecydowanie nie sprzyja utrzymywania wartości telefonu na rynku wtórnym, podczas gdy iPhone’y bardzo długo trzymają cenę.
Na koniec mam prośbę do Samsunga i innych producentów telefonów:
Prosiłbym wszystkich o rozważenie opcji wprowadzenia na rynek telefonów bez żadnych nakładek z czystym systemem od Google’a. Mówię tutaj o czymś w rodzaju Google Nexus S. Za coś takiego byłbym gotów zapłacić więcej, gdyby uaktualnienia systemu zależały od jego producenta, a nie producenta telefonu lub operatora.
- Lub gazetami, jeśli były pod ręką. ↩
- 3 dni różnicy. ↩
- Test nie został wykonany, brak sponsorów na LOT do NYC. Premier też brak. ↩
- Prawdopodobnie produkcji Samsunga. ↩
- To te tak małe, że gubi się je zanim kupi się je w sklepie. ↩
- Obrzydził mi się już w moim 3GS. ↩
- Pewnie lepszy niż w niejednej Nokii, ale gorszy niż w iPhone 4. ↩
- Maksymalnej w moim przypadku. ↩
- Nakładka Samsunga na Androida. ↩
- Na otwartej przestrzeni, więc nie ma mowy i zakłóceniach spowodowanych wysokimi budynkami. ↩
- Na YouTube’ie przynajmniej. ↩
- Czego z oczywistych względów nie polecam Wam robić. ↩
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.