po iTunes Home Sharing, nowością w iOS 4.3 jest Personal Hotspot — po naszemu to pewnie będzie jakiś Osobisty Gorący Punkt … nie mylić z punktem G. To zwyczajnie odpowiednik MyWi z Cydii, generujący punkt dostępowy WiFi dla innych urządzeń.
Jako, że zużywa on sporo prądu to dostępny jest tylko i wyłącznie na iPhone’ie 4 — ostrzegam, że wciąga baterię jak koń dropsy. Nawet Skype ciągle chodzące w tle to niewiniątko w porównaniu do niego — chociaż jest znacznie lepiej niż w analogicznej funkcji na HTC Desire, który szybciej rozładowywał baterię niż ładunek EMP.
W związku z szybkim zużywaniem baterii, Personal Hotspot bardzo szybko wyłącza się jeśli żadne z podłączonych urządzeń nie korzysta z niego. Pierwsze włączenie następuje poprzez przesunięcie włącznika w Ustawieniach, ale jeśli chcemy go ponownie aktywować później (bo wyłączył się sam) to wystarczy wejść do Ustawienia -> Personal Hotspot i już jest aktywny — bez dotykania czegokolwiek. Zapominalskim zapewne pozwoli to uniknąć poszukiwań gniazdka sieciowego do podładowania telefonu.
Nie ma możliwości zmiany nazwy utworzonej sieci WiFi, która jest taka sama jak nazwa naszego telefonu. Możemy ją zmienić w iTunes na bardziej interesującą, np. Bus obserwacyjny CBA nr 43.
Tak na marginesie: jeśli korzystacie z angielskiego języka interfejsu w OS X lub Windows to zmieńcie sobie nazwę telefonu na Titanic. Przy każdej synchronizacji pojawi Wam się napis: „Titanic is syncing …”
Smacznego!
Sponsorem Makowego ABC w tym tygodniu jest sklep internetowy BluDot.pl, w którym znajdziecie całą masę najprzeróżniejszych gadżetów do iUrządzeń, łącznie z kubkami, pokrowcami, dyskami i nawet kamerami video.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.