Facebook wczoraj wprowadził nowy system komentarzy dla blogów, stron internetowych i tak dalej. Mają być alternatywą dla tych już wbudowanych, dla DISQUS i Intense Debate. Z pozoru brzmi to jak prawie idealne zestawienie. Po pierwsze wszyscy podpisują się imieniem i nazwiskiem, więc prawdopodobieństwo trollowania spada niemal do zera. Oczywiście pozostanie kilka tego typu osób, ale podejrzewam, że oni się zwyczajnie urodzili w świecie Tolkiena i tak im zostało. Ogromny plusem dla samej witryny jest fakt, że domyślnie komentarze również trafiają na naszą tablicę na Facebooku, więc siłą rzeczy czytelnicy będą napędzali ruch na stronie swoimi znajomymi i przyjaciółmi z największego portalu społecznościowego na świecie. To grono ponad 600 milionów internautów i nie należy go bagatelizować. Sami komentujący za to mają ułatwione życie, bo przecież i tak mają konto na FB — nie trzeba zakładać kolejnego loginu do DISQUS czy Intense Debate, nie trzeba podawać żadnych danych. Prosto, łatwo i przyjemnie.
Z drugiej strony … nie wszyscy mają konto Facebookowe i założenie go tylko celem zostawienia komentarza zajmuje znacznie więcej czasu niż podpięcie się do DISQUSa za pomocą konta Google lub Twitter. Kolejnym minusem jest oczywiście brak możliwości skorzystania z innych loginów do komentarzy — liczby Twitterowiczów nie należy lekceważyć, a patrząc po komentarzach na moich blogach to znaczna więkość je ma.
Dla samych bloggerów brak możliwości wyświetlenia liczby komentarzy też może być wkurzający. Jeśli do tego dodamy fakt, że Facebook jest często blokowany w korporacjach i z tego powodu będą tracili na często bardzo interesujących dyskusjach pod wpisami to nie zdziwiłbym się, gdyby ten system nie zrobił szału. Ponadto, komentarze będą znacznie bardziej publiczne i współdzielone na Facebookowym News Streamie, na ścianach znajomych znajomych i ich znajomych. Skończy się na tym, że część przyjaciół nas poblokuje za zakłócanie im spokoju.
Do tego jeszcze dochodzi różny sposób prowadzenia kont Facebookowych. Mój profil traktuję osobiście i widzą go tylko znajomi i przyjaciele, których znam. Nie przyjmuję zaproszeń od osób, których nie znam w RLu lub przynajmniej dobrze za pomocą alternatywnych form komunikacji (patrz. telefon). Dodatkowo akurat moje grono średnio interesuje się tym co ja, więc ciągłe wpisy na ścianie będą niektórych dobijać. Innym, podchodzącym znacznie bardziej liberalnie do swojego profilu, zapewne zupełnie to nie będzie przeszkadzać.
Na koniec zostawiłem jeden prosty fakt, który zupełnie dyskwalifikuje w moim przypadku komentarze Facebooka — nie ma jak ich wyciągnąć jeśli blogger chce z nich zrezygnować lub przenieść się na inny system. DISQUS, dla porównania, w tle dopisuje tradycyjne komentarze do WordPressa, tyle że są one niewidoczne. Wywalając go, wszystkie komentarze (również te pisane za pomocą DISQUS) ponownie pojawiają się pod wpisami w tradycyjnej formie. Facebook tego nie oferuje. Rezygnujesz z ich komentarzy? Tracisz je bezpowrotnie.
A Wy jak na to patrzycie? Lepsze rozwiązanie niż DISQUS? Dajcie znać w ankiecie i komentarzach.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.