Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Re: Opowieść o podróży z Galaxy Tab jako mobilnym biurem

· Wojtek Pietrusiewicz · 12 komentarzy

Jacek Artymiak, za pomocą Antyweb, opowiada o swoich przygodach z Galaxy Tab, przy okazji hate’ując iPada.

Microsoft zdecydował się w ubiegłym tygodniu przypomnieć światu jak kiepski jest iPad w zastosowaniach enterprise.

Jakoś nikogo to specjalnie nie obchodzi i integrują się w korporacjach, pomimo przeszkód. Chętnych też nie brakuje.

Opublikowane materiały szkoleniowe udowadniają rzecz oczywistą–iPad jest urządzeniem do konsumpcji mediów i rozrywki; do pracy nadaje się średnio.

Dobrze, że to jest oczywiste dla Jacka. Na szczęście wiele osób nie słyszało to tym i tworzą za pomocą iPada niespotykane dotąd rzeczy. Osobiście korzystam z niego do pisania i jakoś mnie nie ogranicza.

iPad jest po prostu za duży i za ciężki aby można się nim swobodnie posługiwać w ciasnym pociągu przy zachowaniu minimum prywatności.

W samolotach nie mam z tym problemu. W pociągu też nie widzę przeciwwskazań chyba, że stoimy — wtedy rzeczywiście może być ciut za duży.

Ważący ok. 1kg iPad Wi-Fi+3G wraz z pokrowcem zajmuje w plecaku lub teczce więcej miejsca niż netbook, który jest o wiele bardziej przydatny w pracy i w domu.

Nie wiem jakie pokrowce Jacek widział, ale mój komplet nie waży więcej niż 800g (estymuję), a zaokrąglanie do 1kg świadczy o braku chociażby grama obiektywności. Nie dostąpił mnie zaszczyt zobaczenia mniejszego i cieńszego netbooka od iPada. Może jakiś konkretny przykład?

Pojechałem tam wyposażony w telefon komórkowy Nokia C3-00 (plus Nokia 1616 jako “backup”), netbook Toshiba NB 250 i tablet Samsung Galaxy Tab.

Nie ma to jak mieć backup telefonu. A nie lepiej wziąć iPhone’a, który zastąpi ten cały zestaw, zmieści się w kieszeni i którego bateria wystarczy na cały dzień? iPad wtedy zostałby do pracy w miejscach, gdzie można spokojnie usiąść i skupić się na pracy?

Widżet pogodowy pokazujący aktualne warunki oraz prognozę dla Londynu, Luton, Warszawy i Lublina spisał się doskonale.

To dobrze, że Samsung opanował tę trudną sztukę.

Ponieważ obsługa samolotu miała obiekcje co do mojego korzystania z Galaxy i nie przyjmowała zapewnień o tym, że w trybie samolotowym tablet ma wyłączone nadajniki, na pokładzie samolotu odsłuchałem prawie dwie godziny zaległych podcastów na Nokii C3-00 w trybie samolotowym.

Na szczęście obsługa samolotów jest na tyle zaznajomiona z iPhone’ami i iPadami, że pozwala z nich korzystać bez przeszkód. Sprawdzone już na kilku lotach.

Tablet był moim biurem, notatnikiem, terminarzem, przewodnikiem i komunikatorem. Wyszukiwanie Google, Facebook, Gmail, Skype, Google Calendar, Dropbox, Evernote, aplikacja do zarządzania farmą serwerów wirtualnych na AWS oraz parę innych zdały egzamin na szóstkę. Ani razu nie musiałem sięgać do netbooka.

To zupełnie jak mój iPhone. Wow!

Samsung reklamuje Galaxy Tab jako tablet z funkcją dzwonienia.

Bo to jest taki duży telefon. Z systemem, którego Google reklamuje jako nienadający się do tabletów.

Obok mnie też siedzi Galaxy Tab i pomimo, że ma kilka zalet, to zupełnie nie rozumiem jak można decydować się na Opla OPC zamiast Porsche 911 … Zobaczymy czy Honeycomb zmieni moje zdanie.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.