Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

Facebook, zniewaga, brutalność i bitch slap

· Wojtek Pietrusiewicz · 10 komentarzy

Ostatnio śmiałem robić porządki na Facebooku, wywalając „przyjaciół”, których nie znam osobiście. Jak widać nie spotkało się to z aprobatą wszystkich, podciągając mój haniebny czyn pod „brutalność” i inne równie bezsensowne słowa.

W internecie mamy sporo serwisów społecznościowych, w tym trzy główne przeznaczone do różnych celów1: Facebook, LinkedIn i Twitter. Każdy z nich adresuje inne potrzeby, daje inne możliwości i mam pewne założenia, według których organizuję sobie życie na nich.

Facebook

To przede wszystkim moja „Nasza Klasa”, czyli wszyscy znajomi z podstawówki, liceum, podwórka, szkoły, zza winkla gdzie chodziło się na fajkę czy poznanych w innych miejscach. Osoby, z którymi utrzymuję kontakt, spotykam się na piwo, chodzę na wódkę, z którymi dzielę się rodzinnymi zdjęciami i tak dalej.

Facebook co prawda umożliwia tworzenie list, z których korzystałem … tyle, że nie widzę sensu. Po pierwsze, Ci nowi, wirtualni „przyjaciele” i tak nie widzą mojej ściany, bo ją zablokowałem w odpowiedniej liście … ale ja widzę ich wpisy na swoim News Feedzie. Widzę informacje, którymi wymieniają się ze swoimi znajomymi z podwórka, podstawówki, liceum i zza winkla gdzie chodziło się na fajkę. Informacje, które mnie nie dotyczą i nie interesują.

Tak wiem, że mogę zablokować informacje danego użytkownika przed pojawianiem się w moim feedzie, ale gdzie tutaj w takim razie sens w ogóle bycia „przyjacielem”?

Twitter

To Twitter jest miejscem, w którym dzielę się swoimi publicznymi ciekawostkami, gdzie pojawiają się linki do wpisów na blogu, do zdjęć, którymi dzielę się publicznie i tym podobnymi informacjami. To tutaj dyskutuję z nieznajomymi w realu, którzy są jednocześnie znajomymi w wirtualu.

LinkedIn

Ten serwis z kolei służy mi do kontaktów zawodowych z osobami, z którymi współpracuję.

Brutalność?

Rozumiem, że każdy inaczej prowadzi swojego Facebooka. Niektórzy dodają wszystkich jak leci i traktują to poniekąd jako blog. Inni mają tylko ścisłe grono najbliższych znajomych. Akceptuję też sytuacje, w których ktoś nie potwierdza mojego zaproszenia do bycia znajomymi — ma swoje powody i nie jest to powód do obrażania się.

Jeśli bierzesz to do siebie jako personalną zniewagę … to zastanów się jeszcze raz nad sobą. Odrzucenie zaproszenia to nie jest policzek czy bitch slap. To nie jest niechęć do poznania Ciebie. Takie mam po prostu założenia. Jeśli mimo wszystko chcesz ze mną być w kontakcie2 poprzez Facebooka to od tego jest fanpage bloga i Makowego ABC. A jeśli chcesz być na bardziej przyjacielskich stosunkach to za winklem na pewno znajdzie się jakaś knajpa z whiskey …

Uszanujcie prawo każdego z nas do organizowania sobie życia na Facebooku zgodnie z własną filozofią i nie przyjmujcie tego jako zniewagę. Podobnie jak szefa nigdy nie zaprosiłbym do znajomych (ani nie przyjął jego zaproszenia), tak też postępuję z osobami, których nie znam.

  1. Przynajmniej przeze mnie.
  2. Tutaj zdecydowanie wolałbym, żeby to chciały kobiety …

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.