Jeśli chcecie mnie wesprzeć to zapraszam do kupna mojego poradnika "Jakim jesteś Makiem?".

AdBlock — let the flame wars begin

· Wojtek Pietrusiewicz · 15 komentarzy

Będzie krótko i na temat, bo można powiesić się czytając wszelkie za i przeciw wtyczki zwanej Adblock. Jestem bucem, okradam was wszystkich i gówno mnie to obchodzi.

Oto dlaczego (nie muszę chyba tłumaczyć które jest które?):

Przypominam, że u mnie jest 1440 pikseli w pionie! A co ma zrobić użytkownik MBP 13″? 800px – 300px (reklama) – 200px (dock + pasek menu i pasek przeglądarki) = 300px. Hello?!? Jak nie masz shitu na stronie to dodam Cię do whitelist. Masz? Twój problem. A przykład Gazety jest akurat delikatną wersją. Zresztą był bardzo odpowiedni komiks na temat, gdzie webmaster obudzony w nocy dudnieniem muzyki pod oknami ma pretensje o nadmierny hałas. Grajkowie odpowiedzieli, że to za reklamę dźwiękową na jego stronie, która w nocy obudziła im dom.

Na koniec jeszcze kilka cytatów na temat:

Przede wszystkim AdBlock to nie jest problem natury moralnej. Bądźmy poważni. Wszelkie analogie porównujące AdBlocka do kradzieży z supermarketu czy do jeżdżenia na gapę autobusem są demagogią.

Tutaj zgadzam się. Z agresywnością również. Bodajże na WP.pl wyskakiwała mi niedawno reklama na cały ekran. Zamykałem. Po chwili pojawiała się kolejna na 1/2 ekranu. No thanks.

Artur Kurasiński podsumował to jeszcze lepiej:

Użytkownik ma prosty jak chłop pańszczyźniany zapieprzać na polu (otwierać strony www) i bez dyskusji chłonąć przekaz marketingowy (czytaj: klikać). “Wydawcę” nie interesuje poziom reklamy, jej dobranie do serwisu / grupy docelowej (“skoro w domu mediowym ktoś zdecydował to puszczamy”).

Ja takich użytkowników nazywam wkurwionym konsumentami, którzy nie mając wyboru dokonują jednego możliwego ruchu – wyłączają źródło problemu czyli reklamy po to aby dalej mogli konsumować treści. Porównanie z gościem w knajpie, który nie płaci nie jest trafne – ja użyję innego. Osoba, która nie ma AdBlockera wchodzi do knajpy żeby kupić usługę w postaci zjedzenia posiłku. Na jej widok obsługa rzuca się do jego stolika z książką telefoniczną, walizką pełną uroczych słoników i dużą ilością viagry.

Czytałem sporo dyskusji na ten temat i jeszcze nie znalazłem żadnego sensownego porównania przeciwników AdBlocka.

Oto i beznadziejne porównania na przykładzie Pawła Opydo:

Dlaczego ludziom się wydaje, że używanie blokerów reklam jest ok? Z prostego powodu: brak ryzyka. Wyjechanie nowiutkim samochodem z salonu bez płacenia to ryzyko.

Równie dobrze można porównać śmiertelne wypadki drogowe na całym świecie do holocaustu — przecież też sporo ludzi zginęło.

Tak przy okazji ostatnio wszedłem na jakiś blog (niestety nie mogę teraz znaleźć adresu), gdzie przywitało mnie ostrzeżenie, że z włączonym AdBlockiem nie wejdę. Wyłączyłem zatem, bo artykuł wydawał się interesujący. Cóż … więcej było reklam w treści wpisu niż samego wpisu. Włączyłem ponownie blokady i pożegnałem się.

Zresztą temat tyczy się też wszelkich Flipboardów, Reederów i tym podobnych. Jeśli chcesz, aby Twoi czytelnicy oglądali Twoje reklamy to albo zasłuż sobie na dodanie strony do whitelist, albo zablokuj dostęp dla ludzi z AdBlockiem, wyłącz kanał RSS (albo daj reklamy w treści). Możliwości jest wiele i nie wymagają one dyplomu z kursu rozbrajania ładunków nuklearnych. It’s not rocket science!

Igrzyska w komentarzach uznaję za rozpoczęte.

Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.