Czas chyba ostatecznie odszczekać słowa wypowiedziane sprzed roku … robię zdjęcia iPhonem i to całkiem sporo. Już 3GS swoją znacznie poprawioną matrycą zachęcał do cykania fotek, ale dopiero iPhone 4 naprawdę mnie zainteresował. 5MP to ten mniej istotny element — odbitek nie mam zamiaru robić. Ważne, że matryca jest większa, lepiej zbiera światło, zdjęcia są ostre i bardzo przyzwoitej jakości.
Jednak największą zaletą iPhone jest bogactwo aplikacji dostępnych w App Store. Nie trzeba dzisiaj być mistrzem fotografii, ślęczeć godzinami w ciemni czy Photoshopie, aby osiągnąć ciekawe efekty. Z jednej strony jest to sprowadzanie fotografii do poziomu wyboru aplikacji i efektu, który zdefiniuje zdjęcie. Z drugiej od razu widać kto wykorzystuje efekty do definicji zdjęcia, a kto do podkreślenia wybranych cech czy też nadania mu specyficznego charakteru. Śmiem wręcz twierdzić, że fotografia dla większości będzie powoli zmierzała właśnie w tym kierunku. Na pewno nie dzisiaj ani jutro, ale DSLRy ponownie staną się narzędziem do zastosowań profesjonalnych, bo na co dzień będziemy mieli w jeansach czy torebce aparat w komórce, który niewiele będzie ustępował większym puszkom, a użytkownik w zamian będzie miał szybki dostęp do swoich ulubionych aplikacji oraz internetu.
To właśnie internet pozwala nam już dzisiaj dzielić się z rodziną, znajomymi i zupełnie obcymi ludźmi naszymi zdjęciami kilka sekund po ich zrobieniu. DSLRy, kompakty i inne aparaty nadal wymagają pośrednictwa komputera (lub iPada). W najgorszym wypadku, na przykład w przypadku posiadania iPoda touch, będziemy musieli poszukać WiFi albo mieć przy sobie MiFi. Internet też dostarcza nam sporo serwisów fotograficznych, jedne dostosowane dla wszystkich komputerów i użytkowników, a inne z kolei ukierunkowane są pod konkretne urządzenie jakim jest na przykład iPhone. Możliwość dodawania znajomych, wzajemnego oceniania i komentowania zdjęć też mocno wpływa na chęci fotografowania oraz znacznie zwiększają bodźce odpowiedzialne za kreatywne myślenie oraz przede wszystkim chęci szukania tematu.
Aplikacji w Apple’owym App Store jest całe mnóstwo, ale często widzę pytania o to, w które warto inwestować. Wiele osób jest jednak zainteresowanym stworzeniem czegoś więcej niż tylko płaskiego, tradycyjnego zdjęcia za pomocą wbudowanego Camera.app. Pamiętajcie, że tylko tym ostatnim i odpowiednim światłem jesteśmy w stanie uwiecznić fantastyczne obrazy — jednak takich okazji (tych fantastycznych) jest stosunkowo mało, ze względu takie rzeczy jak odpowiednia pogoda, kąt padania promieni słonecznych, pora dnia, pora roku … i tak dalej. Czasami trzeba nachodzić się, wstać odpowiednio wcześnie rano, być cierpliwym … nie wszystkich na to stać.
Moje aplikacje do iPhonografii
Obecnie mam skromną listę aplikacji z których korzystam, a jednej z nich, jeśli nie macie to już raczej nie zobaczycie.
- Camera+ (obecnie niedostępny w App Store)
- You’ve Gotta See This!
- Hipstamatic
- PictureShow
- Photo fx
- TiltShift
- TiltShiftGen
Nie będę tutaj szczegółowo opisywał każdej z tych aplikacji (krótki o niektórych możecie już teraz przeczytać na Playrze) — w tym celu zapraszam do przyszłego numer iMagazine.pl, w którym skupię się na powyższych wraz z tworzeniem obrazkowych historii (#1picstory) — tworu wymyślonego przez Piotra Kowalczyka (a’ka @nizejpodpisany).
Tak swoją drogą to zapraszam do mojego Tumblra zatytułowanego 1 Pic Stories.
Jeśli przejrzycie wklejone zdjęcia oraz moje poprzednie wpisy pod tagiem iPhonografia to możecie zobaczyć przykłady z powyższych programów. Często też staram się wykorzystywać kilku apps do obrobienia jednego zdjęcia. Bezwzględnie najlepszy jest nieobecny w App Store Camera+ — jeśli macie JB to wiecie co zrobić.
Zapraszam na jeszcze dwa przykłady zastosowania TiltShift:
Miłej zabawy!
P.S. Dodatkowo do tworzenia #1picstory korzystam z TypeDrawing.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.