Największym plusem MacBooka Pro w zimowych warunkach są jego grzewcze właściwości. Odpada konieczność posiadania elektrycznego kocyka, a nogi i ręce pozostają ciepłe. W lecie niestety jest to równocześnie jego największą wadą. Procesor czy GPU w mojej 17-tce regularnie przy pracach w iMovie czy Lightroom potrafił osiągnąć temperaturę ponad 70 stopni Celsjusza.
iMaka naturalnie nie planuję trzymać na kolanach, ale warto wspomnieć o temperaturze i głośności jego pracy, szczególnie w porównaniu z MacBookiem Pro. Ten ostatni lubi wkręcać wiatraczki do 6000 rpm przy bardziej intensywnym korzystaniu z Flash lub przy pracach w programach typu iMovie, Lightroom (podczas eksportu np. kilkuset plików) i podobnych. W przypadku iMac nie byłem nawet pewien czy on w ogóle ma wiatraczki. Jeszcze nie widziałem, aby osiągnęły one wyższych obrotów niż defaultowe w widgecie iStat Pro.
Temperatury pracy w stopniach Celciusza na przykładzie iMovie:
Prędkość wiatraków (obr./min.):
Jeśli zależy Wam na testach w konkretnych warunkach czy przy wybranych aplikacjach to dajcie znać w komentarzach. Mogę również zrobić bezpośrednie porównanie z MacBook Pro 4,1 17″ 2.5GHz (Early 2008) jeśli chcecie, ale od razu mówię, że różnica jest kolosalna.
Dodam, że praca komputera przy powyższych obrotach jest całkowicie niezauważalna. Głośniej działa dysk w Time Capsule. Fakt, że przy intenstywniejszych pracach dyskowych słychać pracę HDD w iMaku, ale jest to bardziej basowy i znacznie cichszy dźwięk niż w TC. Zupełnie nie przeszkadza.
YouTube w 1080p:
Włączyłem Big Buck Bunny w 1080p — w tle był uruchomiony Lightroom (i nie wykonywał żadnych operacji). Po pięciu minutach dodatkowo włączyłem import 60-paru GB zdjęć do nowego katalogu w Lightroom.
Jedyna wyraźna róznica to prędkość wiatraka od procesora. Zwiększenie obrótów do 1050 rpm nie spowodowało żadnych zmian w głośności pracy komputera.
Chcesz zwrócić mi na coś uwagę lub skomentować? Zapraszam na @morid1n lub na forum.